Krople
jesiennego deszczu
Na źdźbłach
polnej trawy
Migoczą w
ciepłym blasku słonecznym
Niby brylanty
rzucone nonszalancko
Ręką Żniwiarza
Niewielka, drewniana kładka
Pręży swój spróchniały grzbiet
Zasłania przestrzeń nieba
Zbrązowiałej, przedawnionej wodzie
Spokojne ptasie trele
Malują pejzaż poranka
Na zielono
Modlę się o dobry dzień
Stojąc pod drzewem zapomnienia.
No comments:
Post a Comment